13 stycznia 2015

Posted by Pani Alicja |
Przez ponad rok miałam konto na portalu BDSM.pl, szukając uległego do stałego związku. Nie wyszło, z kilku powodów, ale ile się przez ten czas naczytałam wiadomości, to moje ;) Zdumiewające jak wielu kandydatów potrafi zniechęcić już pierwszą wiadomością! A że zaoszczędza to czasu obu stronom, prezentuję te niezwykle skuteczne sposoby (wybór subiektywny).

1. Wstaw zdjęcie swojego penisa w avatarze. Jeden klik na profil i już wiadomo, że nie chodzi o żadne rozmowy i poznawanie się – po co tracić czas na takie głupoty.  A może  po prostu skrycie liczysz na to, że przynajmniej raz Pani spojrzy... Tak, raz spojrzy – sukces!

2. Najlepiej streść się w jednym zdaniu, typu:  "Dzień dobry Kusicielko co porabiasz?" albo "Padam do stóp, chcę Pani służyć" – i tyle, po co się rozwodzić. Pani może przecież wykazać się inwencją, sama o wszystko dopytać, ewentualnie sprawdzić sobie twój profil,  a tam...

3. Pusto. Jedno, czy dwa wymowne słowa "Szukam Pani" wystarczą przecież za cały opis.  Ewentualnie opis ambitniejszy, jednozdaniowy typu "Fajny uległy szuka Pani do przyjemnej zabawy" – prawda, jaki zachęcający ;)

4. I oczywiście nie zamieszczaj swojego zdjęcia, a jeśli już to patrz punkt 1.

5. Nie wysilaj się też na czytanie profilu kobiety, do której piszesz. Co z tego, że są tam jakieś warunki, których nie spełniasz. Jesteś na przykład dominujący, a nie uległy... ale nie krępuj się, pisz, może jej też się orientacja właśnie zmieniła.

6. W ogóle najlepiej stosuj wiadomości "kopiuj-wklej" – jaka to oszczędność czasu! A że zdarza się, że wiadomość ta niezbyt pasuje do jej profilu lub wyślesz dwie takie same do jednej kandydatki... trudno.

7. Przy pierwszym kontakcie pisz jak bardzo Panią uwielbiasz, ewentualnie kochasz, pragniesz być z Nią i  obiecuj, że zrobisz wszystko. Wielkie słowa są takie tanie, w zasadzie nie kosztują nic, więc jaki problem?

8. Pisz na "ty" - na pewno Pani się ucieszy.

9. Rób częste błędy ortograficzne i gramatyczne - staraj się pisać nieskładnie, a na pewno  zaintrygujesz tym Paniom. Wiem, że to trudne, bo zwykle nie wiesz, kiedy te błędy robisz, a sprawdzać (nie)poprawności pisowni przecież nie będziesz, ale postaraj się, to ważne.

10. I koniecznie, koniecznie pytaj od razu o to, jakie praktyki seksualne Pani lubi i chce wypróbować właśnie na tobie. Nie ważne, że się jeszcze w ogóle nie znacie. Nie zapomnij także przypominać Pani, co cię podnieca i co byś chciał zrobić albo żeby ona ci zrobiła...  Gdyby Pani jednak jakimś cudem tego nie chciała, nie zrażaj się i co jakiś czas przypominaj Jej o tym na  nowo!


 Powodzenia!

4 stycznia 2015

Posted by Pani Alicja |
W ubiegłym roku miałam przyjemność udzielić wywiadu "rzecznikowi poliamoryzmu" Grzegorzowi Andrzejczykowi-Bruno. Oto fragment tego wywiadu:

Pani Alicja [PA]: psycholog, poliamorystka i domina.
Grzegorz Andrzejczyk-Bruno [GAB]: publicysta, autor strony internetowej www.philianizm.pl poświęconej m.in. poliamorii.

[GAB]: Cieszę się, że zgodziłaś się porozmawiać o BDSM. By przybliżyć nieco czytelniczkom i czytelnikom czym jest BDSM i co oznacza bycie... właśnie, jak siebie sami nazywacie?

[PA]: BDSM to skrót od słów bondage, discipline/ domination, submission/ sadism, masochism, czyli związanie, dyscyplina/dominacja, uległość/sadyzm, masochizm. Osoby zaangażowane w praktyki BDSM czasami mówią o sobie jako będących „w klimacie”, natomiast nie ma jednego polskiego określenia, które pasowałoby do wszystkich i byłoby odpowiednikiem angielskiego „kinky”. Dzielimy się na sadystów, masochistów, dominujących i uległych oraz switchy. Za to jest jedno określenie, którego używamy do nazwania zwykłych związków i relacji seksualnych – otóż mówimy, że są to związki/relacje „waniliowe”.

[GAB]: Często w rozmowach, dyskusjach, publikacjach prasowych słowa: poliamoria, swinging, promiskuityzm, fetyszyzm, czy BDSM wrzucane są do przysłowiowego jednego worka z napisem – dewianci. Dominuje pomieszanie pojęć, znaczeń i powszechna ignorancja nawet wśród osób zajmujących się profesjonalnie psychologią, psychoterapią, czy seksuologią. Zatem, czy w Polsce można sobie pozwolić na jawność w tym, względzie – jak jest z jawnością w BDSM, kogo na nią „stać”?

[PA]: Sadyzm, masochizm czy fetyszyzm rzeczywiście są sklasyfikowane jako dewiacje seksualne (parafilie). Natomiast nie każda dewiacja to patologia i tego już przy okazji wrzucania do jednego worka się zwykle nie zauważa. Tymczasem można realizować się jako np. sadystka czy masochista i być w satysfakcjonującym związku z drugą osobą, która ma komplementarne do nas potrzeby seksualne.
Pytanie o jawność to druga sprawa. Społeczne postrzeganie BDSM powoli się zmienia, chociażby na fali popularności powieści erotycznej E.L. James „Pięćdziesiąt twarzy Greya”, czy innych podobnych publikacji. Jednak w konserwatywnym, polskim społeczeństwie przyznanie się do „zboczeń” nadal może oznaczać ostracyzm towarzyski czy problemy zawodowe, więc duża część osób praktykujących BDSM ukrywa swoje preferencje. Ja też do nich należę, jedynie wybrane osoby wiedzą o tym, że dominuję.(...)

[GAB]: Tematem, który szczególnie mnie interesuje są związki emocjonalne, miłość między uczestniczkami, uczestnikami BDSM. Opowiedz o tym, proszę.

[PA]: Będąc od kilku lat w środowisku osób zaangażowanych w BDSM zauważam na przykład, że ilość konsensualnych relacji poli jest wśród nich zdecydowanie wyższa niż wśród relacji "waniliowych" – jakim to określeniem nazywa się związki hetero i homoseksualne nie opierające się na BDSM.
Możliwe są różne kombinacje, jednak najczęściej to strona dominująca ma prawo – przywilej zawierania równoległych relacji z osobami uległymi, te zaś zazwyczaj są zobowiązane do dochowywania wierności – rozumianej jako wyłączność seksualna.
Wśród zwolenników BDSM są oczywiście również osoby preferujące związki monogamiczne, jednak w przeciwieństwie do mainstreamu, monogamia nie jest postulowana jako obowiązująca norma. Panuje pod tym względem dużo większa swoboda. Prawdopodobnie osoby otwarte na eksperymenty seksualne, jakimi niewątpliwie są liczne praktyki BDSM, mają też większą niż przeciętna otwartość na różne związki w tym poliamoryczne.
A temat związków emocjonalnych... cóż, pod tym względem bywa zdumiewająco normalnie [śmiech]. Zakochanie, miłość, przywiązanie, zazdrość, konflikty, godzenie się – to wszystko i jeszcze dużo, dużo więcej jest udziałem osób „w klimacie”.

Całość wywiadu dostępna jest na stronie http://www.philianizm.pl/o-mnie/117


3 stycznia 2015

Posted by Pani Alicja |
Witaj!
Jestem z zawodu psychologiem, a prywatnie Dominą, żyjącą w poliamorycznym związku. Mam męża, z którym jestem w partnerskim, "waniliowym" związku i uległego na stałe, którego zdarza mi się bić ku obopólnej przyjemności. Wiedzą o sobie nawzajem. Tak, wiem, to skomplikowane :) Bycie w jednej mniejszości komplikuje życie, a gdy jednocześnie należy się do kilku mniejszości... cóż, jest ciekawie ;)
Mam też duże doświadczenie w związkach na odległość i uważam, że mogą być one satysfakcjonujące. Interesują mnie od dawna wszelkie nietypowe związki: otwarte, poliamoryczne, oparte na BDSM, homoseksualne i inne. Ich ogromna różnorodność jest piękna, a jednocześnie jestem świadoma, że niosą ze sobą problemy, jakich nie doświadcza się w tradycyjnym, monogamicznym związku. Z drugiej strony – niezależnie od naszej orientacji i preferencji seksualnych – przeżywamy podobne uczucia: samotności, bliskości, zazdrości, troski.... Nie zawsze potrafimy sobie z tymi różnymi uczuciami poradzić. Jako psycholog lubię słuchać tego, co inni ludzie mają do powiedzenia i pomagać w rozwoju osobistym, podejmowaniu dobrych decyzji. Mam nadzieję, że tutaj także będę miała okazję pomóc.
Ten blog jest też dowodem na nutkę ekshibicjonizmu, gdyż chcę się w nim podzielić również swoim doświadczeniem w takich nietypowych relacjach. Pozwolę sobie jednak zachować anonimowość, tak będzie wygodniej, przynajmniej na razie :)
                                                                                           Pozdrawiam

                                                                                                        Pani Alicja