Jestem z zawodu psychologiem, a
prywatnie Dominą, żyjącą w poliamorycznym związku. Mam męża, z
którym jestem w partnerskim, "waniliowym" związku i
uległego na stałe, którego zdarza mi się bić ku obopólnej
przyjemności. Wiedzą o sobie nawzajem. Tak, wiem, to skomplikowane :) Bycie w jednej
mniejszości komplikuje życie, a gdy jednocześnie należy się do
kilku mniejszości... cóż, jest ciekawie ;)
Mam też duże doświadczenie w
związkach na odległość i uważam, że mogą być one
satysfakcjonujące. Interesują mnie od dawna wszelkie nietypowe
związki: otwarte, poliamoryczne, oparte na BDSM, homoseksualne i
inne. Ich ogromna różnorodność jest piękna, a jednocześnie
jestem świadoma, że niosą ze sobą problemy, jakich nie doświadcza
się w tradycyjnym, monogamicznym związku. Z drugiej strony –
niezależnie od naszej orientacji i preferencji seksualnych –
przeżywamy podobne uczucia: samotności, bliskości, zazdrości,
troski.... Nie zawsze potrafimy sobie z tymi różnymi uczuciami
poradzić. Jako psycholog lubię słuchać tego, co inni ludzie mają
do powiedzenia i pomagać w rozwoju osobistym, podejmowaniu dobrych
decyzji. Mam nadzieję, że tutaj także będę miała okazję pomóc.
Ten blog jest też dowodem na nutkę
ekshibicjonizmu, gdyż chcę się w nim podzielić również swoim
doświadczeniem w takich nietypowych relacjach. Pozwolę sobie jednak
zachować anonimowość, tak będzie wygodniej, przynajmniej na razie
:)
Pozdrawiam
Pani Alicja
Traf chciał, że przypadkiem trafiłem na ten jeszcze świeży blog i bardzo mnie to cieszy. Tym bardziej, że jakiś jakiś czas temu odkryłem w sobie nutę uległości, a przy tym mocno pociąga mnie cuckold. Czyli innymi słowy miks femdomu z wolnością seksualną Pani. Liczę, że wpisy na blogu wykwalifikowanej pani psycholog z zacięciem do dominacji będą naprawdę inspirujące :) Pozdrawiam serdeczenie.
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa :) Związki cuckold są bardzo interesujące, ze względu na tą niesamowitą grę zazdrością. Pewnie kiedyś ten temat pojawi się w moich wpisach :)
UsuńMuszę przyznać, że bardzo miło było tu do Pani zawitać, Pani Alicjo.
OdpowiedzUsuń