Dość często piszą do mnie mężczyźni będący w związkach małżeńskich, twierdzący, że partnerka nie jest zainteresowana niestandardowym seksem, czyli aktywnościami typu przebieranie się, BDSM, seks analny itp. Piszący są zwykle dość zdesperowani i sfrustrowani brakiem zaspokojenia seksualnego, do tego dowodzą, że jedynym wyjściem jest zdrada, bo żona na pewno się nie zgodzi na ich propozycje. Chcą więc znaleźć inną partnerkę, dyskretną, tak, by ten związek ukryć przed małżonką... Pojawia się też pytanie, jak znaleźć taką partnerkę, którą interesuje... i tu wyszczególnienie praktyk seksualnych, których nie udaje się zrealizować w związku.
Samą kwestię zdrady można oceniać różnie, szukać różnych wytłumaczeń, okoliczności łagodzących albo też potępiać etc. Nie tym się chcę teraz zająć.
Zacznijmy od tego, że seksualne niedopasowanie w małżeństwie dotyczy wielu par, także tych zupełnie tradycyjnych. Według terapeutki Tiny B. Tessiny, której książkę "Pieniądze, seks i dzieci. Główne przyczyny kłótni i rozwodów" gorąco polecam, długie i udane życie seksualne jest jednym z najtrudniejszych elementów w każdym związku. Nie ma możliwości wyczerpać tego tematu w jednej książce, a co dopiero w notatce na blogu, niemniej poruszę kilka spraw, które według mnie wydają się kluczowe.
Najpierw warto zastanowić się, jakie możliwości ma do wyboru osoba będąca w takim związku małżeńskim, gdy czuje, że oczekiwania i potrzeby seksualne jej i partnera znacznie się różnią?
1. Stłumienie/ograniczenie własnych oczekiwań i potrzeb – może się udać, jeśli nie są one zbyt silne lub wyraźnie wypływają z zasugerowania się nierealistycznymi wzorcami np. z filmów pornograficznych. Czasem też możemy zdecydować, że dla dobra związku nie warto realizować wszystkiego, czego nam się w sferze seksualnej chce.
2. Rozmowa i wspólne znalezienie rozwiązania, jak też wywieranie wpływu na partnerkę, by przychylniej spojrzała na nasze "zboczenia". Często da się znaleźć jakiś kompromis, czego dowodem jest mój związek z mężem i uległym (to dwóch facetów, nie jeden i wiedzą o sobie nawzajem). Łatwiej jest przekonać do praktyk, które są zbliżone do tego, co dotychczas robiliśmy – niby truizm, ale czasem mam ważenie, że piszący oczekiwaliby szybkiego sposobu przekonania partnerki do kilku nietypowych praktyk seksualnych na raz. Jeśli powiedzą jej, że chcieliby wiązać/ być wiązanymi, nosić pończochy i szpilki, a do tego używać w sypialni pejcza, zupełnie normalną reakcją waniliowej partnerki będzie przestrach i zablokowanie dalszych rozmów w tym temacie. Dużo lepiej sprawdza się tu cierpliwość, metoda małych kroków i zastosowanie się do powiedzenia, że "kropla drąży skałę". A także choć trochę wyczucia i wiedzy psychologicznej, żeby podczas tych rozmów i przekonywania nie wywoływać kłótni, nie zrazić do siebie.
3. Poszukiwanie zaspokojenia seksualnego poza związkiem – tu można jeszcze wyróżnić poszukiwanie jawne i zdradę. To pierwsze może odbywać się według zasady Don't ask, don't tell (ang. Nie pytaj, nie mów), kiedy obie strony mniej lub bardziej jasno dają sobie przyzwolenie na "skoki w bok", ale bez wzajemnego informowania się o szczegółach, by nie naruszać kruchego status quo w podstawowym związku. Bywają też takie związki otwarte lub małżeństwa otwarte, w którym partnerzy godzą się na utrzymywanie kontaktów seksualnych z innymi osobami i szczerze się o tym informują. Stąd już krok do poliamorii, w której zakłada się możliwość miłości z wieloma osobami. Związek taki obejmuje więzi intymne i seksualne, a za najważniejsze wyróżniki uznaje się świadomość wszystkich zaangażowanych w taki związek osób, szczerość. Nie znaczy to bynajmniej, że każdy współżyje z każdym, raczej odbywa się to na zasadzie konstelacji typu: mój chłopak ma dziewczynę, która spotyka się z jeszcze innym chłopakiem.
Jeśli zaś chodzi o zdradę, warto zrobić solidny bilans zysków i strat. Przede wszystkim istnieje konieczność ukrywania się: o ile jednorazowe spotkania o charakterze seksualnym da się ukryć, o tyle dłuższy związek – zdecydowanie trudniej. Ukrywanie się na dłuższą metę jest męczące zarówno dla zdradzającego, jak i kochanki. Wiele kobiet nie jest zainteresowanych byciem na dłuższą metę "tymi drugimi" i nawet jeśli akceptują to na początku relacji, szybko przestaje im to wystarczać. Chyba, że czerpią z tej relacji inne korzyści, w tym finansowe. I jest to zupełnie naturalne. Ewentualnie same są w podobnej sytuacji tj. mają małżonka, który nie akceptuje ich pragnień seksualnych i szukają zaspokojenia poza związkiem, ale i dyskrecji – paradoksalnie, taki układ może właśnie być trwały i satysfakcjonujący o tyle, że obie strony mają podobną sytuację i podobne priorytety. Poza tym zwykle jest tak, że "apetyt rośnie w miarę jedzenia" i osoba zdradzająca bynajmniej nie poprzestaje na jednorazowym "skoku w bok". Mamy ogromną potrzebę powtarzania przyjemnych dla nas doświadczeń, nawet za cenę dużych kłopotów, na jakie możemy się narazić. Często zdradzanie się powtarza. Ukrywanie się tworzy też dodatkową barierę między małżonkami, barierę, która z czasem zaczyna rzutować na inne obszary życia, nie tylko na sferę seksualną. A jaka będzie reakcja żony, gdy dowie się o romansie?
4. Rozstanie – to opcja, którą też można rozważyć i która może być uczciwa dla obu stron. Jeśli życie z drugą osobą jest dla nas raczej źródłem frustracji, czujemy, że w związku się "dusimy", a z drugiej strony wiemy, że spełnienie naszych pragnień jest całkowicie sprzeczne z naturą i potrzebami partnera... Jeśli próby porozumienia zawiodły, krzywdzimy się nawzajem, być może warto zakończyć ten etap w życiu, by za jakiś czas rozpocząć następny.
Z moich doświadczeń wynika, że choć rozmowa i szukanie kompromisu w związku wymagają sporo wysiłku, to jest to rozwiązanie najbardziej satysfakcjonujące na dłuższą metę. Na tym blogu planuję rozwinąć temat o tym, jak przekonywać partnerkę/partnera do mniej typowych praktyk seksualnych. To obszerne zagadnienie, do tego przecież każdy związek jest nieco inny. Nie mam jednak możliwości rozmawiać indywidualnie ze wszystkimi chętnymi, zabrakło by mi czasu na inne aktywności. Na indywidualne rozmowy umawiam się w ramach poradnictwa psychologicznego (także online), które prowadzę zawodowo, czyli odpłatnie i umawiając się na konkretne terminy. Jeśli chcesz porozmawiać o jakimś problemie, który mogłabym pomóc rozwiązać, proszę o kontakt mailowy: nietypowezwiazki@gmail.com.
Samą kwestię zdrady można oceniać różnie, szukać różnych wytłumaczeń, okoliczności łagodzących albo też potępiać etc. Nie tym się chcę teraz zająć.
Zacznijmy od tego, że seksualne niedopasowanie w małżeństwie dotyczy wielu par, także tych zupełnie tradycyjnych. Według terapeutki Tiny B. Tessiny, której książkę "Pieniądze, seks i dzieci. Główne przyczyny kłótni i rozwodów" gorąco polecam, długie i udane życie seksualne jest jednym z najtrudniejszych elementów w każdym związku. Nie ma możliwości wyczerpać tego tematu w jednej książce, a co dopiero w notatce na blogu, niemniej poruszę kilka spraw, które według mnie wydają się kluczowe.
Najpierw warto zastanowić się, jakie możliwości ma do wyboru osoba będąca w takim związku małżeńskim, gdy czuje, że oczekiwania i potrzeby seksualne jej i partnera znacznie się różnią?
1. Stłumienie/ograniczenie własnych oczekiwań i potrzeb – może się udać, jeśli nie są one zbyt silne lub wyraźnie wypływają z zasugerowania się nierealistycznymi wzorcami np. z filmów pornograficznych. Czasem też możemy zdecydować, że dla dobra związku nie warto realizować wszystkiego, czego nam się w sferze seksualnej chce.
2. Rozmowa i wspólne znalezienie rozwiązania, jak też wywieranie wpływu na partnerkę, by przychylniej spojrzała na nasze "zboczenia". Często da się znaleźć jakiś kompromis, czego dowodem jest mój związek z mężem i uległym (to dwóch facetów, nie jeden i wiedzą o sobie nawzajem). Łatwiej jest przekonać do praktyk, które są zbliżone do tego, co dotychczas robiliśmy – niby truizm, ale czasem mam ważenie, że piszący oczekiwaliby szybkiego sposobu przekonania partnerki do kilku nietypowych praktyk seksualnych na raz. Jeśli powiedzą jej, że chcieliby wiązać/ być wiązanymi, nosić pończochy i szpilki, a do tego używać w sypialni pejcza, zupełnie normalną reakcją waniliowej partnerki będzie przestrach i zablokowanie dalszych rozmów w tym temacie. Dużo lepiej sprawdza się tu cierpliwość, metoda małych kroków i zastosowanie się do powiedzenia, że "kropla drąży skałę". A także choć trochę wyczucia i wiedzy psychologicznej, żeby podczas tych rozmów i przekonywania nie wywoływać kłótni, nie zrazić do siebie.
3. Poszukiwanie zaspokojenia seksualnego poza związkiem – tu można jeszcze wyróżnić poszukiwanie jawne i zdradę. To pierwsze może odbywać się według zasady Don't ask, don't tell (ang. Nie pytaj, nie mów), kiedy obie strony mniej lub bardziej jasno dają sobie przyzwolenie na "skoki w bok", ale bez wzajemnego informowania się o szczegółach, by nie naruszać kruchego status quo w podstawowym związku. Bywają też takie związki otwarte lub małżeństwa otwarte, w którym partnerzy godzą się na utrzymywanie kontaktów seksualnych z innymi osobami i szczerze się o tym informują. Stąd już krok do poliamorii, w której zakłada się możliwość miłości z wieloma osobami. Związek taki obejmuje więzi intymne i seksualne, a za najważniejsze wyróżniki uznaje się świadomość wszystkich zaangażowanych w taki związek osób, szczerość. Nie znaczy to bynajmniej, że każdy współżyje z każdym, raczej odbywa się to na zasadzie konstelacji typu: mój chłopak ma dziewczynę, która spotyka się z jeszcze innym chłopakiem.
Jeśli zaś chodzi o zdradę, warto zrobić solidny bilans zysków i strat. Przede wszystkim istnieje konieczność ukrywania się: o ile jednorazowe spotkania o charakterze seksualnym da się ukryć, o tyle dłuższy związek – zdecydowanie trudniej. Ukrywanie się na dłuższą metę jest męczące zarówno dla zdradzającego, jak i kochanki. Wiele kobiet nie jest zainteresowanych byciem na dłuższą metę "tymi drugimi" i nawet jeśli akceptują to na początku relacji, szybko przestaje im to wystarczać. Chyba, że czerpią z tej relacji inne korzyści, w tym finansowe. I jest to zupełnie naturalne. Ewentualnie same są w podobnej sytuacji tj. mają małżonka, który nie akceptuje ich pragnień seksualnych i szukają zaspokojenia poza związkiem, ale i dyskrecji – paradoksalnie, taki układ może właśnie być trwały i satysfakcjonujący o tyle, że obie strony mają podobną sytuację i podobne priorytety. Poza tym zwykle jest tak, że "apetyt rośnie w miarę jedzenia" i osoba zdradzająca bynajmniej nie poprzestaje na jednorazowym "skoku w bok". Mamy ogromną potrzebę powtarzania przyjemnych dla nas doświadczeń, nawet za cenę dużych kłopotów, na jakie możemy się narazić. Często zdradzanie się powtarza. Ukrywanie się tworzy też dodatkową barierę między małżonkami, barierę, która z czasem zaczyna rzutować na inne obszary życia, nie tylko na sferę seksualną. A jaka będzie reakcja żony, gdy dowie się o romansie?
4. Rozstanie – to opcja, którą też można rozważyć i która może być uczciwa dla obu stron. Jeśli życie z drugą osobą jest dla nas raczej źródłem frustracji, czujemy, że w związku się "dusimy", a z drugiej strony wiemy, że spełnienie naszych pragnień jest całkowicie sprzeczne z naturą i potrzebami partnera... Jeśli próby porozumienia zawiodły, krzywdzimy się nawzajem, być może warto zakończyć ten etap w życiu, by za jakiś czas rozpocząć następny.
Z moich doświadczeń wynika, że choć rozmowa i szukanie kompromisu w związku wymagają sporo wysiłku, to jest to rozwiązanie najbardziej satysfakcjonujące na dłuższą metę. Na tym blogu planuję rozwinąć temat o tym, jak przekonywać partnerkę/partnera do mniej typowych praktyk seksualnych. To obszerne zagadnienie, do tego przecież każdy związek jest nieco inny. Nie mam jednak możliwości rozmawiać indywidualnie ze wszystkimi chętnymi, zabrakło by mi czasu na inne aktywności. Na indywidualne rozmowy umawiam się w ramach poradnictwa psychologicznego (także online), które prowadzę zawodowo, czyli odpłatnie i umawiając się na konkretne terminy. Jeśli chcesz porozmawiać o jakimś problemie, który mogłabym pomóc rozwiązać, proszę o kontakt mailowy: nietypowezwiazki@gmail.com.