4 grudnia 2016

Posted by Pani Alicja |
Wpis na temat fetyszyzmu w nietypowych związkach musiał się pojawić, prędzej czy później. W wiadomościach mailowych często pojawiają się zapytania o konkretne fetysze. Sama też, dzięki kilku interesującym rozmówcom, miałam przyjemność poznać lepiej ten temat. Notatka ta będzie zatem syntezą kilku rozmów, a na postać J. składa się kilka osób.

Fetyszyzm to według definicji słownikowej rodzaj parafilii seksualnej polegający na uzyskiwaniu satysfakcji seksualnej głównie lub wyłącznie w wyniku kontaktu z obiektem pobudzającym − fetyszem. Najpowszechniejszymi fetyszami są stopy i buty (najczęściej szpilki, ale nie tylko). Naukowcy z University of Bologna, analizując wypowiedzi ponad pięciu tysięcy internautów stwierdzili, że fascynację butami zadeklarowało 64 proc., a stopami – 47 proc. respondentów. Popularne są też bielizna, pończochy, włosy, lateks – to takie bardziej typowe. Fetyszem może być jednak praktycznie wszystko. Co ciekawe, zdecydowaną większość fetyszystów stanowią mężczyźni, tak jak J.

J.: Jestem uległy, fetyszysta stóp i butów. Czy fetysz stóp dotyczy tylko i wyłącznie mężczyzn?

P.A.: Fetysz stóp w większości dotyczy płci męskiej i skierowany jest pod kątem damskich stóp, co nie znaczy oczywiście, że kobiety z fetyszem stóp męskich nie istnieją. Istnieją, tylko jest ich zdecydowanie mniej.

J.: Tak się zastanawiałem, czy uwielbienie dla kobiecych stóp z reguły wiąże się z uległością i czy Kobiety lubiące ten fetysz są zazwyczaj dominami. Pani jako psycholog pewnie ma wyrobione zdanie na ten temat.

P.A.: Nie znam badań, z których by wynikało, czy więcej jest fetyszystów wśród uległych, czy Dominujących. Natomiast pewne jest, że częściej fetyszystami są mężczyźni niż kobiety. Wymiar dominacja-uległość wydaje się występować niezależnie od fetyszyzmu, a w sytuacji, gdy następuje ich połączenie, fascynacja fetyszem będzie się po prostu inaczej przejawiać. Na przykład uległy fetyszysta stóp będzie lizał stopy swojej Pani w akcie adoracji i podporządkowania, a dominujący fetyszysta każe się pieścić stopami swej uległej. A Ty jak uważasz, co wspólnego fetysz stóp ma z BDSM ?

J.: Bardzo wiele. Fetysz stóp bardzo często, nie bez powodu, bywa kojarzony z BDSM. Kontakt fizyczny ze stopami od dawna i to niezależnie od płci, był kojarzony z takimi pojęciami jak poddanie czy też upokorzenie.

P.A.: Tak, jest taki stereotyp. Chyba czasem powoduje zamieszanie, bo wielu fetyszystów stóp i butów określa się jako ulegli, choć pod względem charakteru wcale nie są ulegli, mają tylko ochotę na adorowanie stóp czy butów.

J.: Co ma Pani na myśli?

P.A.: Czy jedynym przejawem uległości wobec Pani jest pieszczenie jej stóp albo lizanie butów? Nie. Jeśli fetyszysta wymaga od Pani, by występowała w szpilkach i pończochach, bo inaczej się nie podnieci, jeśli nie stawia jej woli przed swoją, to żaden z niego uległy. Bo uległość to nie jest tylko uklęknięcie i oddanie się czynnościom seksualnym z fetyszem.

J.: Mówi Pani bardzo zdecydowanie, ale czy to jest problem, że facetowi zależy na tym, by uklęknąć i adorować stopy? Pytam Panią jako Dominę.

P.A.: To nie jest problem, wręcz przeciwnie, fetysze takie jak stopy czy buty mają swoje ważne miejsce w Femdom, ale też mogą być z nim nie związane. Można fetyszystyczną seksualność praktykować w normalnym, "waniliowym" związku. Problemem jest mylenie fetyszyzmu z uległością, tymczasem nie każdy fetyszysta jest uległym. Mylenie tego powoduje nieporozumienia i frustracje po obu stronach: Domina złości się, bo nie natrafia na uległość, jakiej oczekuje, a fetyszysta przedstawiający się jako uległy przeżywa zawód, bo nie dostaje tego, na czym mu naprawdę zależy, czyli realizacji swych fantazji seksualnych z fetyszem.

J.: Coś można na to poradzić?
P.A.: Chyba tylko lepsza znajomość siebie, rozpoznawanie, na czym nam tak naprawdę zależy i potem otwarta, szczera komunikacja mogą pomóc zmniejszyć tu nieporozumienia i frustracje po obu stronach. Wróćmy jednak do głównego wątku. Teraz ja Cię o coś zapytam: Jak wygląda życie w związku z fetyszystą? Jak to wpływa na relację?

J.: Życie w związku z kimś o takich upodobaniach nieco różni się od związku ludzi, którzy go nie mają...Fetysz stóp wpływa na całe funkcjonowanie :) Stopy bardzo często są w centrum uwagi i stają się adorowanym obiektem, gdy reszta ciała może być wtedy odrobinę zaniedbywana...Jednej kobiecie będzie to pasowało innej już nie koniecznie...

P.A.: Jeszcze jakieś inne komplikacje wynikające z fetyszyzmu?

J.: Problemem fetyszysty, wiem po sobie, jest to, że stopy w odróżnieniu od innych intymnych części ciała, są eksponowane na dość szeroką skalę. Na plażach, autobusach, przystankach, imprezach, dyskotekach...Zatem taki fetyszysta jest wystawiany na podniecające bodźce znacznie częściej niż przeciętny facet.

P.A.: Czy fetyszyzm może nieść ze sobą pewne problemy w związku ?

J.: Myślę, że tak. To kwestia dość problematyczna dla obojga partnerów. Problemy kobiety żyjącej z fetyszystą mogą dać o sobie znać przede wszystkim wtedy, kiedy fetysz jest bardzo silny. O silnie występującym fetyszu mówimy, gdy dana osoba nie potrafi osiągnąć pełnej satysfakcji seksualnej bez kontaktu z fetyszem. Kobieta może, i dość często tak jest, czuć się zaniedbywana przez partnera, który całą uwagę koncentruje jedynie na jej stopach. Znalezienie złotego środka i odpowiedniej równowagi jest kluczowe. Najważniejsze, by partnerka zaakceptowała fetysz u swojego mężczyzny, wtedy wszystko może być odpowiednio omówione, przedyskutowane tak, aby wilk był syty i owca cała :) Czyli oboje byli zadowoleni.

P.A.: Czyli kluczowy jest stopień nasilenia fetyszu oraz otwartość na nieco odmienną seksualność u partnerki i umiejętność dogadania się?

J.: Tak. Chyba każdy fetyszysta marzy o partnerce, która to zaakceptuje. Ostatnio podczas masażu stóp partnerki udało mi się posunąć trochę dalej i zapytałem o możliwość całowania ich. O dziwo, zgodziła się bez wahania i tu zaczęły się schody... Spoglądając na to z jej strony, nie robiło to na niej żadnego wrażenia. Myślałem, że jest to przyjemne dla osoby, która jest tak adorowana, no ale właśnie? Czy można czerpać z tego przyjemność nie będąc "w klimacie"? Czy potrzeba do tego relacji Pani-niewolnik , a tak naprawdę sama czynność jest mało ważna i głównym punktem programu jest relacja jaka w tym momencie powstaje?

P.A.: Na pewno nie trzeba do tego relacji Pani-niewolnik. Fetysze takie jak adoracja stóp, butów czy bielizny można połączyć z zupełnie normalnym związkiem, z tradycyjną seksualnością, o ile partnerka jest osobą otwartą, a Ty skłonny jesteś dać jej to, czego pragnie poza fetyszem. Zwykle jest przecież możliwy jakiś kompromis. Fetysz może zaś stanowić urozmaicenie, okazję do poeksperymentowania, jak też i do prezentów – ładna bielizna czy buty ucieszą większość kobiet :) Można również zaproponować pedicure, użycie kremów, olejków do masażu itp. Zatem, jeśli nawet sama praktyka adorowania stóp nie będzie w kobiecie wzbudzała jakiegoś większego uniesienia, to jednak będzie odbierana jako przyjemna, relaksująca, może jako dobra gra wstępna, albo dobre zakończenie już po jej orgazmie :)

J.: Czy miała Pani kiedyś sytuacje, w której adoracja stóp nie sprawiała Pani przyjemności ze względu na brak relacji z uległym?

P.A.: Tak, zdecydowanie. Kiedyś, na początku odkrywania swej dominującej natury zgodziłam się parę razy na pieszczoty stóp przez mężczyzn, z którymi nic mnie nie wiązało oprócz przelotnej znajomości. I te pieszczoty wcale nie sprawiły mi przyjemności. Lepszy już byłby zwykły, solidny masaż beż żadnych erotycznych podtekstów. Oczywiście mówię tu o swoich doświadczeniach, ale wiem, że wiele kobiet odczuwa podobnie – aby odczuwać przyjemność seksualną potrzebujemy nie tyle konkretnej praktyki, co więzi emocjonalnej z partnerem.

J.: Teraz dochodzi druga strona, czyli ja. Jako, że zwykle nie mam jak praktykować swojego fetyszu, było to dla mnie doznanie oczywiście podniecające. Zauważyłem jednak, że ze względu na świadomość, iż drugiej stronie jest to obojętne, moje doznania nie były takie jak zawsze sobie to wyobrażałem. Zastanawiam się, czy wpływ na to miał właśnie brak wspomnianej relacji, czy może po prostu realne doznania są zawsze słabsze od sfery marzeń i wyobrażeń...??

P.A.: Przypuszczam, że obie odpowiedzi są prawdziwe. Z jednej strony prawdziwy seks często nie dorównuje wyobrażeniom, zwłaszcza jeśli wyobrażenia są tworzone na podstawie pornografii. Nawet jeśli zdajemy sobie sprawę, że na filmach/ w wyobraźni seks jest mało realistyczny, to możemy przeżyć rozczarowanie. Druga osoba na przykład nie reaguje tak, jakbyśmy oczekiwali, podnieca ją co innego, reaguje wolniej lub szybciej niż my... Ważne, żeby zaakceptować, że to naturalne i bynajmniej nie musi być tak, że w każdej sytuacji nasz seks dorówna wyobrażeniom. Paradoksalnie, często im bardziej odpuścimy, im bardziej podążymy za partnerem/partnerką, a nie za naszymi wyobrażeniami, tym lepszy będzie seks, będzie bardziej spontaniczny i sprawi nam obojgu więcej satysfakcji. Poza tym faktem jest, że do pewnych praktyk trzeba się przyzwyczaić. Być może Twoja partnerka jeszcze czuje się niepewnie, kiedy pieścisz jej stopy i to też utrudnia jej przeżywanie zadowolenia, a to z kolei zniechęca Ciebie.
A tak nieco z przekory zapytam: co jeszcze doceniasz w kobiecie oprócz jej stóp?

J.: W kobiecie należy doceniać wszystko :) Myślę, że każda na to.zasługuje ;) Nie samymi stopami człowiek żyje!

P.A.: Całkowicie się zgadzam :)