Red pill jest ideologią, która ma być męską odpowiedzią na feminizm. Z tego, co dotąd zaobserwowałam, przeglądając polski i angielskojęzyczny internet, "czerwona pigułka" składa się z elementów wybranych z psychologii ewolucyjnej, zwracania uwagi na prawa mężczyzn, porad dotyczących podrywania wypracowanych przez tzw. artystów podrywu ( pick up artists - PUA) oraz sporej dawki frustracji i mizoginii - w zmiennych proporcjach. Nie jest to też ideologia skodyfikowana i przedstawiana w spójny sposób przez różnych przedstawicieli, co utrudnia odniesienie się do niej.
Pominę tu kwestie związane z sądowymi sporami dotyczącymi małżeństw, opieki nad dzieckiem czy podziału majątku i alimentów po rozwodzie, a także rozważanie społecznych nierówności dotykających meżczyzn jak np. przymusowy pobór do wojska czy zjawisko "szklanej piwnicy". Uważam, że te zgłaszane przez mężczyzn problemy na pewno wymagają głębszej debaty społecznej i szukania rozwiązań, ale wykracza to zdecydowanie poza tematykę tego bloga. Skoncentruję się na tym, co red pill zaczerpnął z psychologii ewolucyjnej oraz co z tej nauki pomija lub zniekształca, gdyż za bardzo sama lubię psychologię ewolucyjną, by tego nie skomentować.
Psychologia ewolucyjna podkreśla wagę biologicznej natury człowieka i przystosowań, jakie nabyliśmy w toku ewolucji, natomiast należy pamiętać, że odkrywane przez nią prawidłowości są ogólne i są od nich wyjątki np.: z tego, że mężczyźni przeciętnie częściej przejawiają agresję niż kobiety nie wynika przecież, że nie ma mężczyzn całkowicie unikających agresji, jak też ponadprzeciętnie agresywnych kobiet. Osobiście lubię psychologię ewolucyjną, bo opiera się na akceptacji tego, że jesteśmy gatunkiem zwierzęcym i ewoluowaliśmy tak jak inne gatunki.
Dla analizy relacji damsko – męskich kluczowe jest stwierdzenie, że strategie reprodukcyjne samic i samców różnią się z tego powodu, że każda z płci ponosi inny koszt urodzenia i wychowania potomstwa – to jest prawda i dotyczy bardzo wielu gatunków, nie tylko ludzi. Koszt wyprodukowania plemników i samego zapłodnienia jest bardzo mały w porównaniu z kosztem, jakim dla kobiety jest ciąża, poród a następnie wychowanie dziecka, które początkowo jest całkowicie od niej zależne. Dlatego kobiety, jeśli tylko mogą, są dużo bardziej wybredne od mężczyzn w doborze partnerów seksualnych i dużo bardziej zależy im na stabilnych, długotrwałych związkach, w których partner zapewni pomoc przy wychowywaniu dziecka, a dużo mniej są zainteresowane przygodnym seksem bez zobowiązań – statystycznie tak właśnie jest.
Kobiety inwestują więcej w wychowanie dziecka, w związku z czym poszukują takiego partnera, który ma zgromadzone zasoby bądź ma odpowiednie cechy, by w przyszłości takie zasoby posiąść. Z tego wynika hipergamia kobiet, czyli poszukiwanie przez kobietę do związku partnera o pozycji społecznej wyższej lub co najmniej podobnej do swojej. To red pill rzeczywiście zaczerpnął z psychologii ewolucyjnej. Kobiety ponadto oceniają potencjalnych partnerów pod kątem dużo większej liczby cech – oprócz statusu społecznego i związanego z tym majątku, liczy się też przecież atrakcyjność fizyczna, charakter, wykształcenie itd. Chodzi o to, by potencjalny ojciec dziecka miał nie tylko dobre geny, ale i zasoby potrzebne do wychowania potomstwa i zapewnienia kobiecie bezpieczeństwa. Natomiast dla mężczyzn sprawa wyboru partnerki jest dużo prostsza: preferowana jest głównie uroda kobiety i jej młody wiek – czyli to, co świadczy o płodności i dobrym zdrowiu. Jako ogólne prawidłowości znajduje to potwierdzenie w licznych badaniach, natomiast niewątpliwie nie odzwierciedla zróżnicowania preferencji między ludźmi oraz znaczącego wpływu kultury na to, co oceniane jest jako pożądane. Doświadczamy tego na co dzień, ta sama osoba będzie często inaczej oceniana przez różnych potencjalnych partnerów/ partnerki.
Hierarchia mężczyzn
W ideologii red pill najczęściej wymieniani są samce alfa i beta – ci pierwsi to mężczyźni dominujący, o dobrych genach i dysponujący zasobami, których kobiety pożądają, w zwiazku z tym też chętnie uprawiaja z nimi seks. Natomiast mężczyźni beta określani są jako frajerzy, którzy są na różne sposoby wykorzystywani przez kobiety. Natomiast samiec omega to osobnik o najniższym statusie w grupie, podobno w ogóle bez szans na wejście w relację seksualną z płcią przeciwną. Wspomina się też o mężczyznach sigma jako "niezależnych wilkach" - tyle, że to koncept powstały w manosferze, w psychologii ewolucyjnej na taki termin nie natrafiłam.
W tej hierarchii przedstawianej przez red pill mamy pomieszanie z poplątaniem, prawda miesza się z mitami. Łatwo też zauważyć, że nie jest to neutralny opis rzeczywistości, ale przebija przez to zupełnie nienaukowe ocenianie i pogarda.
Sam koncept samców alfa, beta czy omega pochodzi z obserwacji zwierząt stadnych, takich jak np. wilki. Tyle, że początkowo obserwowano je w niewoli, zamknięte na wybiegach, gdzie trafiały przypadkowe, niespokrewnione ze sobą osobniki i rzeczywiście najsilniejszy wygrywał i do tego wyładowywał swoją frustrację na słabszych, tyranizując je. Dopiero potem zbadano jak naprawdę wygląda hierarchia w wilczym stadzie w naturalnych warunkach. Przede wszystkim takie stado to grupa rodzinna, a przywództwo w stadzie ma para, samiec i samica, które są rodzicami większości pozostałych członków watahy. Wbrew stereotypom nie zawsze są to osobniki największe czy najsilniejsze, liczy się tu bardziej doświadczenie, zdolność do takiego prowadzenia rodziny, aby jak najbardziej zwiększyć szanse na przetrwanie wszystkich. Poza tym różni członkowie wilczego stada mogą w zależności od uzdolnień przewodzić grupie czasowo w określonych sytuacjach. Ważne decyzje podejmowane są w zasadzie wspólnie przez parę przywódców, chociaż w razie wątpliwości wilcza rodzina, włączając wilka przywódcę, kieruje się decyzjami wilczycy przewodniczącej np. co do wyboru miejsca na norę. Samce nie mają z tym problemów. To tyle, jeśli chodzi o samce alfa wśród wilków. Tak zwany samiec beta to najczęściej dorosły syn pary przywódczej, który pomaga w opiece nad młodszym rodzeństwem - jak widać u wilków hierarchia nie wygląda tak, jak chcieliby to widzieć przedstawiciele red pillu. A u niektórych innych gatunków ssaków z redpillowego punktu widzenia jest jeszcze gorzej, bo np. stadami słoni czy orek przewodzą najstarsze, najbardziej doświadczone samice ;)
Jak to jest u najbliższych kuzynów ludzi? U szympansów zwyczajnych istnieje hierarchia wśród samców - samiec alfa, który pokona rywali w nierzadko bardzo brutalnych walkach, posiada uprzywilejowany dostęp do żywności i partnerek, tyle, że nie można powiedzieć, by to samice go wybierały do seksu – szympansice nie są wybredne i w płodnym okresie kopulują z każdym samcem. To alfa musi się natrudzić, by odganiać od nich inne samce, licząc się z tym, że będzie oszukiwany, gdy czegoś nie widzi. Gdy sam nie daje sobie rady z rządami nad stadem, robi to w koalicji z innym samcem, który dzięki temu też zyskuje swobodny dostęp do partnerek. I tak dopóki nie wyrośnie jakiś nowy silny i sprytny osobnik, który przejmie władzę, walcząc i budując własne koalicje.
Natomiast u szympansów bonobo, które są dużo bardziej pokojowo nastawione, rządzą koalicje złożone z samic. Samce, choć w pojedynkę są silniejsze od samic, w stadach są mniej liczne i chcąc nie chcąc muszą się podporządkować. Ale ten stan rzeczy raczej im odpowiada, bo w stadach bonobo każdy kopuluje z każdym i to zarówno w układach hetero- jak i homoseksualnych. Seks jest dla nich sposobem podtrzymywania relacji i rozwiązywania konfliktów, a że nie sposób w takim stadzie ustalić, czyje dzieci są czyje, wszystkie traktowane są jako potencjalnie własne, co znacząco redukuje agresję.
Jak widać sam koncept samców alfa jest dużo bardziej skomplikowany i zróżnicowany, żeby go zamknąć w jeden prosty schemat. Inną bardzo znaczącą różnicą jest to, że według red pillu mężczyzna alfa jest osobą dominującą, ale też egoistyczną, nastawioną na zrealizowanie swoich potrzeb i interesu nawet kosztem innych kobiet i mężczyzn. W zwierzęcych stadach jest tak, że alfa działa dla dobra całego stada – owszem, ma uprzywilejowaną pozycję i zapewnia tym samym większe szanse przetrwania swoim genom, ale też podejmuje się większego ryzyka dla dobra pozostałych członków np. stając w ich obronie. Bycie alfą ściśle wiąże się z odpowiedzialnością za swoją grupę, co w red pillu jest pomijane.
Ojcostwo
Ogromną obawą, która pojawia się w środowisku red pill jest to, że mężczyźni mogą zostać przez kobiety wykorzystani do wychowywania nie swoich dzieci. Oczywiście takie sytuacje zdarzały się i zdarzają, zobaczmy jednak, co mówią o tym ewolucjoniści ( i antropolodzy ;)
Choć oczywiste jest, że największy wysiłek zwiazany z urodzeniem i wychowaniem potomstwa ponoszą kobiety, to ludzcy ojcowie poświecają więcej wysiłku i zasobów niż wiele innych ssaków, może z wyjątkiem wilków – wilki są świetnymi ojcami, ale już przedstawiciele innych ssaczych gatunków mało interesują się młodymi. Natomiast rozwój małego człowieka wymaga tyle wysiłku, że u ludzi rozwinęła się opieka przez oboje rodziców. Jednak w przeciwieństwie do kobiety, mężczyzna nigdy nie mógł być pewien swego ojcostwa, a jednocześnie w interesie przetrwania plemienia czy szerzej – gatunku - było to, aby inwestował w to wychowanie. U kobiet rozwinęła się – nietypowa u ssaków - ukryta owulacja i brak zewnętrznych wskaźników fazy płodnej, co znacznie utrudnia powiązanie aktu kopulacji z ojcostwem. Jednocześnie płodność i pociąg seksualny kobiet utrzymujący się przez cały rok, a nie tylko w okresie rui, jak to ma powszechnie miejsce u innych zwierząt, sprzyja utrzymywaniu kontaktów seksualnych i budowaniu silniejszej więzi z partnerem. Tak w naszym gatunku rozwinęła się monogamia - przynajmniej czasowa, na okres wychowywania dziecka. Badacze prehistorii uważają, że w plemionach zbieracko-łowieckich większość ludzi żyła w związkach monogamicznych, a poligamia występowała jedynie sporadycznie. Natomiast powszechne było w nich... cudzołóstwo. Podobnie jest zresztą u wielu żyjących współcześnie ludów tubylczych, których styl życia częściowo może przypominać życie naszych praprzodków (Nie należy jednak utożsamiać współczesnych ludów tubylczych z społecznościami zbieracko-łowieckimi, jakie istniały w prehistorii. Większość tych, które jeszcze istnieją, praktykuje od wieków także rolnictwo). "Utrzymywanie pozamałżeńskich relacji intymnych z innymi mężczyznami było akceptowane i powszechne, dotyczyło ok. 70 proc. Indian" – ogłosił Robert Walker, antropolog z Uniwersytetu Missouri na łamach pisma Proceedings of the National Academy of Science. Z kolei polski antropolog Bronisław Malinowski, który badał życie mieszkańców Wysp Trobriandzkich i napisał książkę "Życie seksualne dzikich" twierdził, że pozamałżeńska rozwiązłość jest w tych społecznościach regułą, a nie wyjątkiem. Przy braku testów DNA ustalenie ojcostwa dzieci nie mogło być pewne, tyle że w wielu społecznościach to nie przeszkadzało. I tak w wychowywanie dzieci włączali się wszyscy członkowie rodziny. To jest nasze ewolucyjne dziedzictwo, bo to na życie w grupach rodzinnych i plemionach zbieracko-łowieckich przypada większa część historii ludzkiej. Dopiero około 11-12 tysięcy lat temu formuła zbieractwa i łowiectwa zaczęła się przekształcać w kulturę rolniczą i wtedy rozwinął się patriarchat.
Ludzie jako gatunek patriarchalny?
W świetle powyższych opisów życia ludów tubylczych powinno być jasne, że nie sposób traktować patriarchatu jako rzekomo ewolucyjnego dziedzictwa naszego gatunku. Jednak natknęłam się w red pillu na takie twierdzenia, a to już po prostu dowód ignorancji. Skąd się więc wziął patriarchat? Na pewno u jego podstaw stało wynalezienie rolnictwa, osiadły tryb życia i związana z tym możliwość gromadzenia różnych zasobów oraz konieczność ich ochrony – coś, co nie było możliwe dla łowców-zbieraczy przemierzających rozległe terytoria z tym tylko, co byli w stanie nieść ze sobą.
Bardzo znany psycholog ewolucyjny David Buss zaproponował teorię koewolucji, sugerując, że preferencje kobiet wobec mężczyzn posiadających zasoby (hipergamia) i męskie strategie rywalizacji ewoluowały razem, czego wynikiem jest tendencja mężczyzn na całym świecie do kontrolowania większej ilości zasobów, władzy i pozycji niż kobiety, po to, by być dla kobiet atrakcyjnymi partnerami. Tyle, że ten okres od wynalezienia rolnictwa do czasów współczesnych ( ok. 11 – 12 tysięcy lat temu, w różnych miejscach globu) jest bardzo krótki w stosunku do całej historii naszego gatunku: ludzie o obecnej budowie anatomicznej istnieją od około 200-300 tysięcy lat, a pierwszy gatunek zaliczany do rodzaju Homo pojawił się około 2,6 mln lat temu w Afryce – i przez ten cały czas nasi praprzodkowie byli łowcami-zbieraczami. Zatem patriarchat to dziedzictwo ludzkiej kultury, które powstało na styku preferencji biologicznych oraz konkretnych warunków życia (cywilizacja agrarna), a nie coś, co jest zapisanym w naszych genach modelem relacji społecznych.
Podsumowanie
Uff... nie spodziewałam sie, że aż tak się rozpiszę, a i tak mam poczucie, że dopiero zaczęłam się wgłębiać w temat. Do każdego akapitu mogłabym dopisać jeszcze po kilka akapitów rozwinięcia i przypisów, ale nie wiem, czy ktoś by potem przez to przebrnął. Jeśli drogi Czytelniku/ Czytelniczko dotarłeś/aś do tego miejsca i chcesz się dowiedzieć więcej lub polemizować – zapraszam do komentowania.
Nadmierne upraszczanie, wybiórczość oraz bardzo nasilony redukcjonizm, negujący wpływ kultury – to podstawowe zarzuty, jakie można postawić red pillowi w kontekście powoływania się na psychologię ewolucyjną. Odwoływanie się do nauki jest tu zwykle powierzchowne i służy najczęściej nakręcaniu wojny płci.
Tymczasem wiedza o naszych biologicznych, ewolucyjnych uwarunkowaniach mogłaby służyć budowaniu lepszego zrozumienia dlaczego jesteśmy, jacy jesteśmy i jak lepiej możemy komunikować się ze sobą i budować związki. Tak, jesteśmy po części zwierzętami i akceptacja tego faktu oraz lepsze poznanie siebie może nam po prostu pomóc.
Kilka źródeł:
O szympansach
https://www.tygodnikpowszechny.pl/szympans-szympansowi-politykiem-27871
https://animalistka.pl/2018/02/14/bonobo-najwieksi-hedonisci-w-swiecie-zwierzat/
Frans de Waal, The surprising science of alpha males https://www.youtube.com/watch?v=BPsSKKL8N0s&t=4s
O wilkach
https://www.polskiwilk.org.pl/wilk/fakty-i-mity/czy-wilki-zyja-w-stadach-i-czy-na-ich-czele-stoi-para-alfa
https://www.ican.pl/b/przywodztwo-w-grupie-wilkow/PBIghXRxU
Elli H. Radinger (2019). Mądrość wilków. Warszawa: Wydawnictwo Czarna Owca. Tłum. Ewa Kochanowska
O życiu seksualnym ludów tubylczych
https://www.national-geographic.pl/artykul/dzika-milosc?page=3
https://porady.sympatia.onet.pl/sympatia-radzi/zycie-intymne-plemienia-mangaia-teorii-i-praktyki-uczyly-starsze-kobiety/tt488my
https://porady.sympatia.onet.pl/sympatia-radzi/wspolna-zona-zanikajaca-tradycja-plemienia-bashilile/5x7ncty
O ewolucji patriarchatu
https://labs.la.utexas.edu/buss/files/2015/09/evolutionary-psychology-of-patriarchy-women-are-not-passive-pawns-3.pdf
O rewolucji agrarnej
https://pl.khanacademy.org/humanities/world-history/world-history-beginnings/birth-agriculture-neolithic-revolution/a/where-did-agriculture-come-from
Psychologia ewolucyjna
Wywiad z Davidem Buss'em o strategiach doboru partnerów/ek
https://www.youtube.com/watch?v=HXzTbCEqCJc
Wywiad z Geoffrey Miller'em An Evolutionary Psychologist's Dating Advice
https://www.youtube.com/watch?v=3Eg2b79w4Q0&list=PLkL7BvJXiqSQu3i72hSrG4vUkDuaneHuB&index=80
Pominę tu kwestie związane z sądowymi sporami dotyczącymi małżeństw, opieki nad dzieckiem czy podziału majątku i alimentów po rozwodzie, a także rozważanie społecznych nierówności dotykających meżczyzn jak np. przymusowy pobór do wojska czy zjawisko "szklanej piwnicy". Uważam, że te zgłaszane przez mężczyzn problemy na pewno wymagają głębszej debaty społecznej i szukania rozwiązań, ale wykracza to zdecydowanie poza tematykę tego bloga. Skoncentruję się na tym, co red pill zaczerpnął z psychologii ewolucyjnej oraz co z tej nauki pomija lub zniekształca, gdyż za bardzo sama lubię psychologię ewolucyjną, by tego nie skomentować.
Psychologia ewolucyjna podkreśla wagę biologicznej natury człowieka i przystosowań, jakie nabyliśmy w toku ewolucji, natomiast należy pamiętać, że odkrywane przez nią prawidłowości są ogólne i są od nich wyjątki np.: z tego, że mężczyźni przeciętnie częściej przejawiają agresję niż kobiety nie wynika przecież, że nie ma mężczyzn całkowicie unikających agresji, jak też ponadprzeciętnie agresywnych kobiet. Osobiście lubię psychologię ewolucyjną, bo opiera się na akceptacji tego, że jesteśmy gatunkiem zwierzęcym i ewoluowaliśmy tak jak inne gatunki.
Dla analizy relacji damsko – męskich kluczowe jest stwierdzenie, że strategie reprodukcyjne samic i samców różnią się z tego powodu, że każda z płci ponosi inny koszt urodzenia i wychowania potomstwa – to jest prawda i dotyczy bardzo wielu gatunków, nie tylko ludzi. Koszt wyprodukowania plemników i samego zapłodnienia jest bardzo mały w porównaniu z kosztem, jakim dla kobiety jest ciąża, poród a następnie wychowanie dziecka, które początkowo jest całkowicie od niej zależne. Dlatego kobiety, jeśli tylko mogą, są dużo bardziej wybredne od mężczyzn w doborze partnerów seksualnych i dużo bardziej zależy im na stabilnych, długotrwałych związkach, w których partner zapewni pomoc przy wychowywaniu dziecka, a dużo mniej są zainteresowane przygodnym seksem bez zobowiązań – statystycznie tak właśnie jest.
Kobiety inwestują więcej w wychowanie dziecka, w związku z czym poszukują takiego partnera, który ma zgromadzone zasoby bądź ma odpowiednie cechy, by w przyszłości takie zasoby posiąść. Z tego wynika hipergamia kobiet, czyli poszukiwanie przez kobietę do związku partnera o pozycji społecznej wyższej lub co najmniej podobnej do swojej. To red pill rzeczywiście zaczerpnął z psychologii ewolucyjnej. Kobiety ponadto oceniają potencjalnych partnerów pod kątem dużo większej liczby cech – oprócz statusu społecznego i związanego z tym majątku, liczy się też przecież atrakcyjność fizyczna, charakter, wykształcenie itd. Chodzi o to, by potencjalny ojciec dziecka miał nie tylko dobre geny, ale i zasoby potrzebne do wychowania potomstwa i zapewnienia kobiecie bezpieczeństwa. Natomiast dla mężczyzn sprawa wyboru partnerki jest dużo prostsza: preferowana jest głównie uroda kobiety i jej młody wiek – czyli to, co świadczy o płodności i dobrym zdrowiu. Jako ogólne prawidłowości znajduje to potwierdzenie w licznych badaniach, natomiast niewątpliwie nie odzwierciedla zróżnicowania preferencji między ludźmi oraz znaczącego wpływu kultury na to, co oceniane jest jako pożądane. Doświadczamy tego na co dzień, ta sama osoba będzie często inaczej oceniana przez różnych potencjalnych partnerów/ partnerki.
Hierarchia mężczyzn
W ideologii red pill najczęściej wymieniani są samce alfa i beta – ci pierwsi to mężczyźni dominujący, o dobrych genach i dysponujący zasobami, których kobiety pożądają, w zwiazku z tym też chętnie uprawiaja z nimi seks. Natomiast mężczyźni beta określani są jako frajerzy, którzy są na różne sposoby wykorzystywani przez kobiety. Natomiast samiec omega to osobnik o najniższym statusie w grupie, podobno w ogóle bez szans na wejście w relację seksualną z płcią przeciwną. Wspomina się też o mężczyznach sigma jako "niezależnych wilkach" - tyle, że to koncept powstały w manosferze, w psychologii ewolucyjnej na taki termin nie natrafiłam.
W tej hierarchii przedstawianej przez red pill mamy pomieszanie z poplątaniem, prawda miesza się z mitami. Łatwo też zauważyć, że nie jest to neutralny opis rzeczywistości, ale przebija przez to zupełnie nienaukowe ocenianie i pogarda.
Sam koncept samców alfa, beta czy omega pochodzi z obserwacji zwierząt stadnych, takich jak np. wilki. Tyle, że początkowo obserwowano je w niewoli, zamknięte na wybiegach, gdzie trafiały przypadkowe, niespokrewnione ze sobą osobniki i rzeczywiście najsilniejszy wygrywał i do tego wyładowywał swoją frustrację na słabszych, tyranizując je. Dopiero potem zbadano jak naprawdę wygląda hierarchia w wilczym stadzie w naturalnych warunkach. Przede wszystkim takie stado to grupa rodzinna, a przywództwo w stadzie ma para, samiec i samica, które są rodzicami większości pozostałych członków watahy. Wbrew stereotypom nie zawsze są to osobniki największe czy najsilniejsze, liczy się tu bardziej doświadczenie, zdolność do takiego prowadzenia rodziny, aby jak najbardziej zwiększyć szanse na przetrwanie wszystkich. Poza tym różni członkowie wilczego stada mogą w zależności od uzdolnień przewodzić grupie czasowo w określonych sytuacjach. Ważne decyzje podejmowane są w zasadzie wspólnie przez parę przywódców, chociaż w razie wątpliwości wilcza rodzina, włączając wilka przywódcę, kieruje się decyzjami wilczycy przewodniczącej np. co do wyboru miejsca na norę. Samce nie mają z tym problemów. To tyle, jeśli chodzi o samce alfa wśród wilków. Tak zwany samiec beta to najczęściej dorosły syn pary przywódczej, który pomaga w opiece nad młodszym rodzeństwem - jak widać u wilków hierarchia nie wygląda tak, jak chcieliby to widzieć przedstawiciele red pillu. A u niektórych innych gatunków ssaków z redpillowego punktu widzenia jest jeszcze gorzej, bo np. stadami słoni czy orek przewodzą najstarsze, najbardziej doświadczone samice ;)
Jak to jest u najbliższych kuzynów ludzi? U szympansów zwyczajnych istnieje hierarchia wśród samców - samiec alfa, który pokona rywali w nierzadko bardzo brutalnych walkach, posiada uprzywilejowany dostęp do żywności i partnerek, tyle, że nie można powiedzieć, by to samice go wybierały do seksu – szympansice nie są wybredne i w płodnym okresie kopulują z każdym samcem. To alfa musi się natrudzić, by odganiać od nich inne samce, licząc się z tym, że będzie oszukiwany, gdy czegoś nie widzi. Gdy sam nie daje sobie rady z rządami nad stadem, robi to w koalicji z innym samcem, który dzięki temu też zyskuje swobodny dostęp do partnerek. I tak dopóki nie wyrośnie jakiś nowy silny i sprytny osobnik, który przejmie władzę, walcząc i budując własne koalicje.
Natomiast u szympansów bonobo, które są dużo bardziej pokojowo nastawione, rządzą koalicje złożone z samic. Samce, choć w pojedynkę są silniejsze od samic, w stadach są mniej liczne i chcąc nie chcąc muszą się podporządkować. Ale ten stan rzeczy raczej im odpowiada, bo w stadach bonobo każdy kopuluje z każdym i to zarówno w układach hetero- jak i homoseksualnych. Seks jest dla nich sposobem podtrzymywania relacji i rozwiązywania konfliktów, a że nie sposób w takim stadzie ustalić, czyje dzieci są czyje, wszystkie traktowane są jako potencjalnie własne, co znacząco redukuje agresję.
Jak widać sam koncept samców alfa jest dużo bardziej skomplikowany i zróżnicowany, żeby go zamknąć w jeden prosty schemat. Inną bardzo znaczącą różnicą jest to, że według red pillu mężczyzna alfa jest osobą dominującą, ale też egoistyczną, nastawioną na zrealizowanie swoich potrzeb i interesu nawet kosztem innych kobiet i mężczyzn. W zwierzęcych stadach jest tak, że alfa działa dla dobra całego stada – owszem, ma uprzywilejowaną pozycję i zapewnia tym samym większe szanse przetrwania swoim genom, ale też podejmuje się większego ryzyka dla dobra pozostałych członków np. stając w ich obronie. Bycie alfą ściśle wiąże się z odpowiedzialnością za swoją grupę, co w red pillu jest pomijane.
Ojcostwo
Ogromną obawą, która pojawia się w środowisku red pill jest to, że mężczyźni mogą zostać przez kobiety wykorzystani do wychowywania nie swoich dzieci. Oczywiście takie sytuacje zdarzały się i zdarzają, zobaczmy jednak, co mówią o tym ewolucjoniści ( i antropolodzy ;)
Choć oczywiste jest, że największy wysiłek zwiazany z urodzeniem i wychowaniem potomstwa ponoszą kobiety, to ludzcy ojcowie poświecają więcej wysiłku i zasobów niż wiele innych ssaków, może z wyjątkiem wilków – wilki są świetnymi ojcami, ale już przedstawiciele innych ssaczych gatunków mało interesują się młodymi. Natomiast rozwój małego człowieka wymaga tyle wysiłku, że u ludzi rozwinęła się opieka przez oboje rodziców. Jednak w przeciwieństwie do kobiety, mężczyzna nigdy nie mógł być pewien swego ojcostwa, a jednocześnie w interesie przetrwania plemienia czy szerzej – gatunku - było to, aby inwestował w to wychowanie. U kobiet rozwinęła się – nietypowa u ssaków - ukryta owulacja i brak zewnętrznych wskaźników fazy płodnej, co znacznie utrudnia powiązanie aktu kopulacji z ojcostwem. Jednocześnie płodność i pociąg seksualny kobiet utrzymujący się przez cały rok, a nie tylko w okresie rui, jak to ma powszechnie miejsce u innych zwierząt, sprzyja utrzymywaniu kontaktów seksualnych i budowaniu silniejszej więzi z partnerem. Tak w naszym gatunku rozwinęła się monogamia - przynajmniej czasowa, na okres wychowywania dziecka. Badacze prehistorii uważają, że w plemionach zbieracko-łowieckich większość ludzi żyła w związkach monogamicznych, a poligamia występowała jedynie sporadycznie. Natomiast powszechne było w nich... cudzołóstwo. Podobnie jest zresztą u wielu żyjących współcześnie ludów tubylczych, których styl życia częściowo może przypominać życie naszych praprzodków (Nie należy jednak utożsamiać współczesnych ludów tubylczych z społecznościami zbieracko-łowieckimi, jakie istniały w prehistorii. Większość tych, które jeszcze istnieją, praktykuje od wieków także rolnictwo). "Utrzymywanie pozamałżeńskich relacji intymnych z innymi mężczyznami było akceptowane i powszechne, dotyczyło ok. 70 proc. Indian" – ogłosił Robert Walker, antropolog z Uniwersytetu Missouri na łamach pisma Proceedings of the National Academy of Science. Z kolei polski antropolog Bronisław Malinowski, który badał życie mieszkańców Wysp Trobriandzkich i napisał książkę "Życie seksualne dzikich" twierdził, że pozamałżeńska rozwiązłość jest w tych społecznościach regułą, a nie wyjątkiem. Przy braku testów DNA ustalenie ojcostwa dzieci nie mogło być pewne, tyle że w wielu społecznościach to nie przeszkadzało. I tak w wychowywanie dzieci włączali się wszyscy członkowie rodziny. To jest nasze ewolucyjne dziedzictwo, bo to na życie w grupach rodzinnych i plemionach zbieracko-łowieckich przypada większa część historii ludzkiej. Dopiero około 11-12 tysięcy lat temu formuła zbieractwa i łowiectwa zaczęła się przekształcać w kulturę rolniczą i wtedy rozwinął się patriarchat.
Ludzie jako gatunek patriarchalny?
W świetle powyższych opisów życia ludów tubylczych powinno być jasne, że nie sposób traktować patriarchatu jako rzekomo ewolucyjnego dziedzictwa naszego gatunku. Jednak natknęłam się w red pillu na takie twierdzenia, a to już po prostu dowód ignorancji. Skąd się więc wziął patriarchat? Na pewno u jego podstaw stało wynalezienie rolnictwa, osiadły tryb życia i związana z tym możliwość gromadzenia różnych zasobów oraz konieczność ich ochrony – coś, co nie było możliwe dla łowców-zbieraczy przemierzających rozległe terytoria z tym tylko, co byli w stanie nieść ze sobą.
Bardzo znany psycholog ewolucyjny David Buss zaproponował teorię koewolucji, sugerując, że preferencje kobiet wobec mężczyzn posiadających zasoby (hipergamia) i męskie strategie rywalizacji ewoluowały razem, czego wynikiem jest tendencja mężczyzn na całym świecie do kontrolowania większej ilości zasobów, władzy i pozycji niż kobiety, po to, by być dla kobiet atrakcyjnymi partnerami. Tyle, że ten okres od wynalezienia rolnictwa do czasów współczesnych ( ok. 11 – 12 tysięcy lat temu, w różnych miejscach globu) jest bardzo krótki w stosunku do całej historii naszego gatunku: ludzie o obecnej budowie anatomicznej istnieją od około 200-300 tysięcy lat, a pierwszy gatunek zaliczany do rodzaju Homo pojawił się około 2,6 mln lat temu w Afryce – i przez ten cały czas nasi praprzodkowie byli łowcami-zbieraczami. Zatem patriarchat to dziedzictwo ludzkiej kultury, które powstało na styku preferencji biologicznych oraz konkretnych warunków życia (cywilizacja agrarna), a nie coś, co jest zapisanym w naszych genach modelem relacji społecznych.
Podsumowanie
Uff... nie spodziewałam sie, że aż tak się rozpiszę, a i tak mam poczucie, że dopiero zaczęłam się wgłębiać w temat. Do każdego akapitu mogłabym dopisać jeszcze po kilka akapitów rozwinięcia i przypisów, ale nie wiem, czy ktoś by potem przez to przebrnął. Jeśli drogi Czytelniku/ Czytelniczko dotarłeś/aś do tego miejsca i chcesz się dowiedzieć więcej lub polemizować – zapraszam do komentowania.
Nadmierne upraszczanie, wybiórczość oraz bardzo nasilony redukcjonizm, negujący wpływ kultury – to podstawowe zarzuty, jakie można postawić red pillowi w kontekście powoływania się na psychologię ewolucyjną. Odwoływanie się do nauki jest tu zwykle powierzchowne i służy najczęściej nakręcaniu wojny płci.
Tymczasem wiedza o naszych biologicznych, ewolucyjnych uwarunkowaniach mogłaby służyć budowaniu lepszego zrozumienia dlaczego jesteśmy, jacy jesteśmy i jak lepiej możemy komunikować się ze sobą i budować związki. Tak, jesteśmy po części zwierzętami i akceptacja tego faktu oraz lepsze poznanie siebie może nam po prostu pomóc.
Kilka źródeł:
O szympansach
https://www.tygodnikpowszechny.pl/szympans-szympansowi-politykiem-27871
https://animalistka.pl/2018/02/14/bonobo-najwieksi-hedonisci-w-swiecie-zwierzat/
Frans de Waal, The surprising science of alpha males https://www.youtube.com/watch?v=BPsSKKL8N0s&t=4s
O wilkach
https://www.polskiwilk.org.pl/wilk/fakty-i-mity/czy-wilki-zyja-w-stadach-i-czy-na-ich-czele-stoi-para-alfa
https://www.ican.pl/b/przywodztwo-w-grupie-wilkow/PBIghXRxU
Elli H. Radinger (2019). Mądrość wilków. Warszawa: Wydawnictwo Czarna Owca. Tłum. Ewa Kochanowska
O życiu seksualnym ludów tubylczych
https://www.national-geographic.pl/artykul/dzika-milosc?page=3
https://porady.sympatia.onet.pl/sympatia-radzi/zycie-intymne-plemienia-mangaia-teorii-i-praktyki-uczyly-starsze-kobiety/tt488my
https://porady.sympatia.onet.pl/sympatia-radzi/wspolna-zona-zanikajaca-tradycja-plemienia-bashilile/5x7ncty
O ewolucji patriarchatu
https://labs.la.utexas.edu/buss/files/2015/09/evolutionary-psychology-of-patriarchy-women-are-not-passive-pawns-3.pdf
O rewolucji agrarnej
https://pl.khanacademy.org/humanities/world-history/world-history-beginnings/birth-agriculture-neolithic-revolution/a/where-did-agriculture-come-from
Psychologia ewolucyjna
Wywiad z Davidem Buss'em o strategiach doboru partnerów/ek
https://www.youtube.com/watch?v=HXzTbCEqCJc
Wywiad z Geoffrey Miller'em An Evolutionary Psychologist's Dating Advice
https://www.youtube.com/watch?v=3Eg2b79w4Q0&list=PLkL7BvJXiqSQu3i72hSrG4vUkDuaneHuB&index=80